Autor Wiadomość
lowca1811
PostWysłany: Pią 22:11, 30 Lis 2012

Nie mam zbytnio dukatow,za to znajomosci mnogo
Gość
PostWysłany: Nie 22:31, 25 Lis 2012

Jak powiedział Whisper, społeczeństwo ludzkie nigdy nie było tworem godnym pochwały. Lecz z drugiej strony, czy jeśli sami zaczniemy zachowywać się kompletnie inaczej, odrzucimy schematy zachowań typowe dla kolektywu, czyż nie mamy szansy stania się tą pierwszą (ewentualnie jedną z pierwszych) kostek domina, które zburzą wszystko? Moim zdaniem tak właśnie jest. Lecz jak powszechnie wiadomo sprzeciw powszechnie uznanym opiniom, zachowaniom przyjętym za poprawne dość często kończy się utratą majątków, życiem w nędzy. I tu stajemy przed dylematem. Co wybrać? Życie w całkowitej zgodzie ze sobą i swoimi ideami, pomimo niedostatku czy stłamszenie siebie i szansa na życie opływające we wszelkie wymarzone dobra materialne? Tu wybór należy do każdego z nas.




Wybaczcie mały offtopic. Nie mogłem się powstrzymać.
Whisper
PostWysłany: Nie 22:02, 25 Lis 2012

W pracy cały czas słyszę, jak to ludzie się zdegenerowali. Ile chamstwa do okoła i braku współczucia dla bliskich. Ale takie narzekania są dla mnie o wiele przesadzone, choc nie mówię że wszystko mi się podoba.
Co do Twoich przykładów Feministo to muszę powiedziec, że nie uważam, że żyjemy w skur#$^@^& społeczeństwie. Tak jest od zawsze. A owe poczucie bezradnosci i przygnębienia mamy dzięki telewizji.

Feministo, mówisz ''śledztwo dotyczące zestrzelenia samolotu'' ?
Powiem, że nawet nie wiedziałem, że takie śledztwo zostało wszczęte.
Faktycznie, dobrze je ukryli.
lowca1811
PostWysłany: Nie 15:47, 25 Lis 2012

ciezka sprawa i oprawcy znajda sie w sytlacji bez wyjscia
Necrosadisme
PostWysłany: Nie 21:13, 18 Lis 2012

I to mnóstwo.
Może urażona duma, a może zwykłe starcie sił, by wybadać kto jest silniejszy.
Myślę, że niektóre wampiry są zbyt narowiste i dla zabawy, chcą się sprawdzić, gdy wyczuwają w pobliżu innego. Niestety często kończy się to dla nich z kiepskim skutkiem.
MadamConstance
PostWysłany: Nie 20:11, 18 Lis 2012

Na początku trzeba ustalić co jest ceną owego starcia, bo sądzę, że o krew czy ofiarę walki nie będą staczać bo i po co? przecież to tylko ofiara, pożywienie, można znaleźć inne..
lowca1811
PostWysłany: Nie 11:42, 18 Lis 2012

oto umysl godnego niejednego przeciwnika
Carel
PostWysłany: Nie 9:03, 18 Lis 2012

Kolejny punkt, który wart jest zastanowienia. Ciesze się, że to poruszyłeś feministo. Lubię, kiedy ktoś się wyrywa do tematu o którym trzeba mówić Smile
lowca1811
PostWysłany: Sob 18:55, 17 Lis 2012

wazni honorem sie szczycza,niekoniecznie ci na samej gorze
Whisper
PostWysłany: Sob 13:59, 17 Lis 2012

Jeżlei walczysz o przetrwanie, jakiekolwiek zasady przestają istniec. Tylko się mówi, że walka jest honorowa, ale tak nie jest.
Gość
PostWysłany: Pon 22:10, 06 Sie 2012

Miałyby na to szansę o tyle, że najpewniej rodzaj wampirzy nie uznałby w nich zagrożenia uważając, że dość szybko unieszkodliwią samych siebie, a z kolei rodzaj ludzki przykleiłby im etykietkę wariatów, również uznając że po prostu należy ich unikać.
Jednak długo uchować by się nie mogły. Ktoś w końcu uznał by że swym istnieniem wypaczają gatunek i stanowią dla niego zagrożenie.
Z mojego rozumowania wynika, że istnienia takiego nie można by było będąc wampirem uznać za zagrożenie bezpośrednie - raczej zostałby potraktowany jak wściekły pies sąsiada który zagryza kury na naszym podwórku. Raz przymkniemy na to oko, drugi raz... pies się nauczy. A od kogoś innego oberwie łopatą.
Gość
PostWysłany: Pon 16:47, 06 Sie 2012

Zawsze idzie w parze w ten czy w inny sposób.
Możemy dostosować swoje zachowania do wymaganych przez otoczenie.
Mało tego - musimy to uczynić aby nie dać się zepchnąć do roli odmieńców.
Jednak to, co myślimy, czujemy, to co wyobrażamy sobie obserwując i doświadczając i to w co wierzymy, niezależnie od maski przybranej na zewnątrz, zawsze nie tylko pozostanie przez innych niezbadane, ale i nie do poznania.
Owszem. Istnieją osoby porzucające siebie. Mogą oszukiwać się przez miesiąc albo przez 50 lat, ale nie przestaną być sobą. I w którąś bezsenną noc przypominając sobie prawdziwie "Ja", uronią łzę.

Dostosowanie się nie musi oznaczać stłamszenia siebie. A jedynie zdolność umiejętnego uświadomienia innym, że jesteśmy jak oni. Słabsi zrobią to dla siebie. Aby nie czuć się odrzuconymi. Silniejsi zrobią to dla innych, aby inni nie czuli się zagrożeni.

Czy więc i wampir, o którym przecież mówimy, nie powinien przyjąć cech dostosowania by uśpić lęk otoczenia? Jeżeli to słuszny lęk - pozwoli to owemu wampirowi na niewypłoszenie potencjalnych ofiar. A gdy jest to lęk niesłuszny, nie sprowadzi na niego zagrożenia.

Inaczej rzecz się jeszcze ma, gdy wrócimy do tematu. Wszak tylko wydanie drugiemu wampirowi jasnego sygnału "Jestem jak Ty", może zapewnić z jego strony uznanie i poczucie bezpieczeństwa.
Czy i nie wśród ludzi wojny biorą się z niezrozumienia do cudzej egzystencji?

Drugą sprawą jest to, że wampir spotykając innego wampira, niezależnie od swoich zamierzeń, musiałby być natychmiast i bezbłędnie przez niego rozpoznany. To również wymagałoby wyważenia swoich zachowań w sposób, który ukryje jego tożsamość przed niepowołanymi osobami, a przedstawicielowi jego rodziny jasno uzmysłowi, że jest tym samym.
Gość
PostWysłany: Pon 3:22, 06 Sie 2012

Skrywamy te emocje, które mogą nas przyprowadzić do klęski, osłabić. Te, które uczynią nas słabszymi w oczach otoczenia, narażając nas na niebezpieczeństwo.
Niezależnie od faktu ich odczuwania bądź nieodczuwania, w różnych miejscach, w różnych sytuacjach, i w różnym otoczeniu - różne spośród tych emocji okazujemy a różne ukrywamy.
Jednak ponad wszystko dostosowujemy się do otoczenia.

Pośród rodziny człowiek okazuje niezadowolenie z powodu pracy i płacy, jeżeli ta mu nie służy. Jednak wobec pracodawcy nie pozwoli sobie na to samo - i pomimo że euforia spowodowana sprawami prywatnymi weźmie górę, radość okaże w przypadku pomyślnych wieści dla firmy.
I nie będzie to zakłamaniem, gdyż lepsza kondycja firmy to lepszy byt jego samego - a tym samym bliskich.
A zdaje sobie sprawę że jeśli będzie płakał nad biurkiem z powodu kłótni z żoną - nie będzie to zaakceptowane i zagrozi jakości jego bytowania.
Nie oznacza to wszak że kłótnia owa pozostawia w nim obojętność, jak też i radość z powodu udanego kontraktu firmy nie sprawi, że minie jego żal z powodu reprymendy od szefa.

Emocje nie muszą być naszym sztandarem. Mogą być jak zdjęcie noszone w kieszeni, w portfelu. W chwilach gdy jest nam potrzebne je widzieć - daje nam siłę i nastraja zgodnie z wolą, lecz nie nosimy go przed sobą cały dzień.

Gdyż nad wszystko najcenniejszą cechą istnienia jest jego zdolność dostosowania się do wymagań otoczenia. Przynosi to uznanie i bezpieczeństwo - a tym samym poprawia jakość bytowania.
Sesil
PostWysłany: Sob 21:41, 09 Lip 2011

I od tego jakie emocje skryje...
Dejar
PostWysłany: Czw 0:43, 07 Lip 2011

Tak, właśnie to miałam na myśli. Black, masz trochę racji, ale przez zagłuszanie owych emocji itp. tracimy część swojej osobowości.

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03