Autor Wiadomość
fallenar
PostWysłany: Nie 23:01, 24 Mar 2019

Nikt z nas nie lubi Cain, kiedy się z nami pogrywa. Więc jeśli coś takiego się pojawi, należy to przerwać, najlepiej niezwłocznie.
Cain
PostWysłany: Sob 11:02, 23 Mar 2019

... więc następnym razem napiszę to sobie na czole: " Jeśli masz zamiar ze mną pogrywać, spiertalaj".
fallenar
PostWysłany: Pią 14:27, 22 Mar 2019

Niestety tak to nie działa Cain. Nie angażując się, i nie poświęcając przy tym własnego czasu, w zasadzie nie daje żadnej możliwości na zbudowanie pełnej relacji.

Bez zaangażowania się, i tracenia czasu, to można np skorzystać z "usług na telefon"... łatwo, szybko i przyjemnie.
Cain
PostWysłany: Czw 22:25, 21 Mar 2019

fallenar, zdecydowanie wolę, by uprzedzano mnie o tym na początku. Nie traciłabym czasu i nie wysilała niepotrzebnie.
Styx
PostWysłany: Pon 5:06, 04 Mar 2019

Jak najbardziej. Zakładam przy tym też margines wyjątku. I tak na prawdę sporo zależy w dużej mierze od Niej. Kwestia wyboru, którego efektem będzie zrównoważenie tych natur, albo wybranie którejś z nich.
fallenar
PostWysłany: Pon 0:13, 04 Mar 2019

Widzę to w nieco innych barwach. Takich przyczynowo skutkowych.
Spójrz na to proszę bez emocji.

Dwoje ludzi poznaje się w niecodziennym środowisku. Są wzajemnie sobą zafascynowani. Poznają się, rozmawiają, niejednokrotnie flirtują...
Właśnie te pierwsze chwile, spędzone na rozmowach, w dużej mierze przesądzają o przyszłości, bądź jej braku.
Jeśli więc, podczas budowania tzw "klasycznej relacji", pojawia się dysonans, nic z tego nie będzie...

Dlaczego uważasz, że ktokolwiek pogrywa z Tobą, czy jeszcze gorzej, bezczelnie śmieje Ci się w twarz?
A może właśnie, przyczyną jest Twoja "wyjątkowa i złożona osobowość"?

Jeśli jest w Tobie wilk, to nie udawaj przy tym owcy, bo wilka nie ukryjesz, i zapewne nie wyciszysz go w sobie...
Cain
PostWysłany: Nie 22:01, 03 Mar 2019

fallenar napisał:
Obawiam się, że do kiedy sama siebie nie zdefiniujesz, będziesz cierpieć... zupełnie niepotrzebnie.


To mnie właśnie wkruwia najbardziej. Jesteście w większości określeni, więc nawet nie zdajecie sobie sprawy, jakie przechodzę męczarnie.
Co do cierpienia... najbardziej mnie boli, gdy ktoś pogrywa ze mną, stwarza iluzję., a potem albo znika bez dania racji albo bezczelnie śmieje mi się w twarz i mówi "sorry", jednocześnie wzruszając ramionami. Kiedyś już raz przerobiłam coś takiego i nie chcę powtórki, o mało nie przypłaciłam tego życiem.
Cain
PostWysłany: Nie 21:55, 03 Mar 2019

Zrozumiałam Cię bardzo dobrze, Styx.
Nieznajomość samej siebie, a przede wszystkim niemożność określenia samej siebie spędza mi sen z powiek. Jednego dnia marzę o ostrzu na mojej skórze i uległości wobec istoty "wyżej postawionej", a drugiego o przekroczeniu granic sadyzmu. Nawet nie potrafię ubrać tego w słowa, więc uznałam, że określenie "sadomasochizm" będzie tu najbardziej pasować.
Styx
PostWysłany: Nie 21:51, 03 Mar 2019

Może nie trzeba spełniać tych skrajnie różnych potrzeb na tej samej płaszczyźnie. Skąd może wiedzieć jaki sposób jest najlepszy, kiedy nie zna... nie przebyła całej drogi. Spełnienie dominacji można wyrażać na przykład w relacji partnerskiej(nie zakładam tutaj relacji toksycznej), a przy tym i być ofiarą W. I tak, tak, wiem, że W są z reguły dominujący. Myślę jednak, że jest to też wyjście. Trzeba jednak do tego wystarczająco mocno znać siebie... może i ofiara upolować drapieżnika. Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiecie. Łatwiej byłoby to wyrazić na płótnie.

Rozwiązanie, rozwiązanie, rozwiązanie...
Cain
PostWysłany: Nie 4:55, 03 Mar 2019

Cain napisał:
A potrafisz sobie wyobrazić sadyzm i masochizm w skrajnościach? Coś jak Amon Goeth i pluszowy miś w jednym.

Sadyzm i masochizm w skrajnościach umieszczone w jednym umyśle?
Nie bardzo. Chyba, że inaczej rozumiemy skrajności. Jak na przykład wampir przegryzie gardło dawcy, to jemu ta osoba nie może już gardła przegryźć, bo nie żyje.
Natomiast mogę sobie wyobrazić różne rzeczy czysto teoretycznie, ale pod względem emocjonalnym nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Dla mnie emocja masochistyczna wiąże się z pragnieniem oddania, a emocja masochistyczna z pragnieniem dawcy materializuje sposób oddania w ten sposób, że przekazuje się swoją energię życiową i krew na rzecz kogoś, komu się oddajemy. A skoro się oddajemy, to jak mielibyśmy coś zabierać i mieć pragnienie pochłonięcia tej samej osoby.
Mógłbym to sobie wyobrazić tylko w ten sposób, że taka podwójna natura przełącza się i najpierw na przykład kogoś pochłania i unicestwia, a potem daje się pochłonąć, ale już komuś innemu, gdy przełączy się z tryby biorcy w tryb dawcy. Natomiast spełnienia obu natur wobec jednej osoby nie ma dla mnie żadnego spójnego sensu EMOCJONALNEGO.
feminista
PostWysłany: Nie 1:14, 03 Mar 2019

Na dobrą sprawę nie umiem sobie wyobrazić, w jaki MATERIALNY sposób spełniać się mogą pragnienia tak sprzeczne. Chciałbym zrozumieć choć po części stan tak splątanego sprzecznymi dążeniami umysłu.
fallenar
PostWysłany: Sob 23:14, 02 Mar 2019

Dokładnie Styx. Bądź co bądź, każdy z nas, ma (przynajmniej) dwa oblicza.
Nie ma ludzi tylko złych, i absolutnie dobrych, a przynajmniej na takie nie natrafiłem, jak żyję. Dualizm "dotyka" nas wszystkich.

Nie jest też powiedziane, że osoby takie jak Cain, nie będą w stanie się spełnić w danej relacji. W końcu istnieją wyjątki od reguły, i z pewnością jest wiele osób o podobnych preferencjach. Jednak będzie o wiele trudniej takie znaleźć.
Styx
PostWysłany: Sob 23:07, 02 Mar 2019

Jest w tym jawna sprzeczność, ale może trzeba na to spojrzeć jako... dualizm? Choć obecnie te dwie postawy są niespokojne.
Zgadzam się z tym, że powinnaś poznać samą siebie. Poszukaj kompromisu?
Cain
PostWysłany: Sob 8:10, 02 Mar 2019

Feministo, o tym właśnie mówię. To immamentna sprzeczność.
feminista
PostWysłany: Sob 7:07, 02 Mar 2019

Cain, nieprawda, że nikt nie mógłby Ci pomóc. Fallenar ma rację w tym, że najważniejsze jest dobrze zdefiniować samą siebie i umieć szczerze opowiedzieć komuś, czego pragniesz.
Skoro Fallenar, który zna Cię lepiej ode mnie widzi sprzeczność w tym, że deklarujesz się jako dawca, a zachowujesz bardziej jak dominująca, a zatem krwiopijca, to coś w tym jest.
Bycie dawcą jest okazaniem oddania (jak sama nazwa wskazuje), czyli to postawa naturalnie uległa, masochistyczna. Bycie biorcą, to naturalna dominacja i postawa sadystyczna. Jeśli jest inaczej, to komunikat psychiczny jest niespójny. Z tego co piszesz, jest w Tobie zarówno masochista i sadysta (sadomasochizm rzekłaś), zatem chyba musiałabyś trafić na sadystę i masochistę w jednej pigułce, tylko warto byłoby tej osobie opowiedzieć, w jakiej części coś powinno być sadystyczne, a w jakiej masochistyczne.
Póki co zrozumienie tego w Tobie bez Twojej pomocy jest dla kogoś takiego jak na przykład ja - prawie nieosiągalne.
Sprzeczne dążenia i pragnienia nie mogą się spełnić, skoro są sprzeczne. Może w relacji z jedną osobą spełnisz się jako dawca rezygnując z tej drugiej natury, a tę drugą spełnisz z kim innym jako biorca?

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03